Zaklinamy zimę.


Jak zapewne pamiętacie jeszcze tak niedawno temu, marzyłam o śniegu i tak się złożyło, że
szybko nadarzyła się okazja, żeby się nim cieszyć.
Pocztą pantoflową dotarła do mnie informacja o miejscu, które nigdy zimą nie zawodzi.
Polska może być pozbawiona zimowego klimatu, ale tam natura rządzi się swoimi prawami, dosłownie kraina śniegu.
Zatem nie trzeba było mnie długo namawiać, spakowałam się dosłownie w pięć minut.
Pojęcia nie mam jak to możliwe, że nigdy wcześniej tam nie byłam, tak się składa, że to przecież są moje rodzinne strony .... hmm .. 

Przyznam Wam szczerze, że już pierwszego dnia przeklinałam tą moją wymarzona zimę!
  ( o ja kapryśna! )
Wszystko za sprawą warunków atmosferycznych na drodze, które były najgorsze z możliwych!
Śnieg sypiący na szybę uniemożliwiający jakąkolwiek widoczność, do tego mgła , o mrozie nie muszę wspominać, można było spokojnie autem tańczyć walca, droga cała zakorkowana do tego ciągle pod górkę. Mogło być gorzej? nie sądzę!
Na szczęście następne dni były ciepłe i słoneczne, dopiero wtedy mogłam spokojnie podziwiać piękne górskie pejzaże.
Od razu wyjęłam aparat i poddałam się urokowi tego miejsca.
Oczywiście szaleństw na śniegu również nie zabrakło, które niestety przepłaciłam przeziębieniem i mnóstwem siniaków...

Przesyłam gorące uściski, i dołączam do nich kilka zdjęć.
Miłego oglądania!

















Kurtka, rękawiczki - Cropp / Spodnie - decathlon /  Czapka - F&F


Podobne wpisy

0 komentarze