Parę magicznych krótkich chwil.


Myślisz zwyczajna. A jednak samotna. Samotna w tłumie. Gdzieś mijasz ją w biegu. Zwykła kobieta, jakich tysiące. Ze zwykłym życiem, ze zwykłym kłopotem. Nie widzisz, że boli ją coś gdzieś tam w środku. Nie widzisz, że ręki jej Twojej potrzeba. Nie myślisz tak czasem? Że masz takie obok?  Kobiety takie, co to potencjalnie, tak z nosem do słońca? Że nic nie potrzeba, że tak dają radę? Że serce im pęka na tysiąc kawałków. Że uśmiech na twarzy, klejony jest mocno. Że puder przykrywa tę noc nie przespaną. Nie widzisz. Bo nie chcesz. Bo tak Ci wygodniej. Bo nie Twoja sprawa. Bo życie masz swoje.  A potem nieszczęście. I oczy otwierasz. I myślisz gdzie byłeś. Że jak, nie widziałeś. Że to niemożliwe. Że fikcja. Nieprawda.

Zwykłe ogródki działkowe. Zwykły grill. Zwykłe towarzyskie spotkanie jakich wiele. Dość wąskie grono znajomych. Rozdrapane ślady po ukąszeniach komarów. Rozwiązana kokarda sukienki. Unosząca się nad miastem warstwa smogu. I zapachu pieczonego mięsa. Gęste rześkie powietrze, rosa na trawie. Kilka tulipanów przy płocie. Jakieś iglaki. Figurka żółwia nad trzema schodkami. Gwar licznych rozmów. Ukryte spojrzenia.

Zaczęło się od niewinnego żartu. Ktoś szepnął coś mimowolnie. Że może na ryby Ty byś ją zabrał. I może ten numer, Ty do niej weźmiesz. Dobra zabawa, zabawa w najlepsze. Śmiechy, toasty, bez śladu złego. I nikt nie przewidział. Że pluć zaczyna. I, że słowa wyplute do kogoś trafiają. Że ktoś wykorzysta. Że coś z nimi zrobi. Że będzie ciąg dalszy. No źle nikt nie chciał. To zwykły żart przecież.

Kilka cyferek. Pięćset na początku i siedem na końcu. Tak jakoś było. Cyfra po cyfrze.

A potem był telefon. Był jeden. Był drugi. Nikt o tym nie wiedział. I ona sama. Że, no pomyłka. Że droga do piekła. Za dużo wypił. No, że ma w czubie, dlatego dzwoni.

A potem myślała, że to taki prezent. Prezent, dla życia. Że dawkuje sobie wielkie uczucie. Że to co kiedyś zabrane, to teraz odzyska. Odzyska w dwójnasób.

Łapała te chwile. Wpadała jak śliwka. No ta, do kompotu. Wpadała z rozmachem, pływała w nicości. Trzymała się pestki. Liczyła na dobre. Na dobre. I lepsze. 

Szerokość ulicy. I on gdzieś tam w aucie. Gdzieś czekał na nią. Przyciągał ją liną. Tak długą do siebie. Chłonęła te słowa. Magiczne i inne. I na każdy temat. Rozmowy do rana. I gest za gestem. I radość w radości. Ta prawda w kłamstwie. Co nią się karmiła. Nie była pierwsza. Tą drugą była. Wierzyła na słowo. Że to tak, na chwilę.

I długa ta chwila. Bo dni tak z czterysta. Spotkania z gatunku zdradliwej klasyki.

I znów jej obiecał. I zawiódł kolejny. Stawała jak posąg. Bo znów to samo. Sztywniała z rozpaczy. Bo znów ją oszukał. Bo może morze. I morze było. Dla niego to z szumem. A dla niej to z łzami.
Sypała się solą. Kroiła do tego. I wciąż mu wierzyła. Wracała, tonęła. Wsiąknęła na dobre.

Tak Ona. Ta druga. Ta druga do teraz. Znajome twarze widziała na co dzień, gasnące światła za sobą chowała. Te zmienne myśli. I sny o świcie. Właściwe ramiona. Tak o nich myślała.

Ten rok naiwności. I łez znów lawina.

Na własne życzenie?
I co, myślisz, że dobrze. Że głupia ona.
Że po co się pchała. Nie tam gdzie jej miejsce. Że komuś burzyła, że kłody pod nogi.
I czy Ty masz rację? No łatwo oceniać. 

Jednak, co ważne. Nie zawsze wiesz lepiej, gdzie zmysłów pustynia. Kto co ma myśleć. Kto jaką decyzję podjąć powinien.
Pokaż empatię. Nie mieszaj z błotem. Wiadra nie wylej wody na głowę, tej bardzo zimnej i ochłoń nie krzycz. Jak Ktoś zawodzi, to Ty bądź obok. Znajdź jedną chwilę, wyciągnij rękę. Wiesz, że nie warto, inaczej przecież. Wejdź w czyjąś skórę, zrób analizę. Czemu tak wyszło i co jak się stało. Nie wiesz czy dobrze. Życie jest jedno. I po swojemu, je przeżyć trzeba.

Dziś ona cierpi.
Czas ran nie leczy.

Myślisz, że warto? Warto naprawdę?
Dla łez tysiąca.
Parę magicznych krótkich chwil spędzić…?


  

Podobne wpisy

7 komentarze

  1. Kobieto jak Ty piszesz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! no nie moge oczu oderwac!!! kocham Twoj styl pisania

    OdpowiedzUsuń
  2. Moze jestem niepoprawna romantyczka, ale mysle, ze warto. Pozdrawiam serdczenie Beata

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj. Przepiekne opowiadanie... Czy warto? W moim przypadku warto nie bylo.. nigdy nie zostałam tą pierwsza... a w tym? Udalo sie osiagnac wymarzony cel? Czy wszystko leglo w gruzach... bo sie bal,bo nie umiał? Z perspektywy czasu patrzac, kazde doswiadczenie Nas czegos uczy. Ja mam nauczke by nie ufac, nie wierzyc pieknym slowom... a tym bardziej facetom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło Cie tu gościć ;-)
      Póki co nie... Póki co jej się nie udało... Bo lęk. Bo strach. Bo trudne decyzje.
      Ale życie przecież lubi zaskakiwać...
      Pozdrawiam Cie serdecznie.
      [ Magdalena ]

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Sama zastanawiam się nad założeniem bloga,jesli mi się uda,to zaproszę do lektury. Co do osoby z opowiadania,życz jej ode mnie jak najlepiej. Tylko powiedz mi,ze dala sobie spokój,ze nie chce być wiecznie ta druga,bo to bezprzyszlosciowe..
      Pozdrawiam Cię Magdaleno.

      Usuń
    3. Jeśli kiełkuje Ci myśl, o założeniu bloga, to działaj! I oczywiście koniecznie podrzuć mi namiary! ;-)
      Dziękuję, przekażę Twoje słowa.
      Pozdrawiam! I czekam na pierwszy wpis na Twoim blogu ;-)
      [ Magdalena ]

      Usuń