Kupa śmiechu.




Przeczesując internet siłą rzeczy bardzo często trafiam na stek. Stek bardzo dobrze wysmażonych absurdów. Bardzo często przez czysty przypadek. I bardzo często nie muszę wgapiać ślepiów zbyt daleko. Tym samym bardzo często włos mi się jeży na łbie, tudzież popadam w niekończący się chichot i związany z nim taniec ramion.

Tak, wiem. Portale rządzą. A tam samowolka. Ściągasz gacie i pokazujesz wszystko. I naprawdę, mam w głębokim poważaniu, to jaki rodzaj ekshibicjonizmu preferujesz. Akceptuję. Masz ochotę, pokaż dupę. Ale… no właśnie, ale!!! 

Otwierasz internetowe okno i widzisz nocnik. Z Kubusiem Puchatkiem, Kłapouchym i balonami. Kurwa słodko. Nocnik jak nocnik, to mnie nie razi. Ale nie. Nie kurwa. W tym nocniku jest kupa. I nie, nie jesteś na stronie laboratorium, które przeprowadza test na obecność bakterii w kale.

Właśnie, że jesteś na facebooku!!! A zdjęcie okrasza błąd ortograficzny.

Ratunku!!!

Zdziwiony? Ja też.

Czy Twoja mama też upamiętniła Twoją pierwszą kupę? Czy może nawet nadal ją przechowuje w roztworze aldehydu mrówkowego? Twój pierwszy rzyg? Może podpaskę? Może tampona? I pierwszą gumkę wraz z zawartością?

Luuuudziiieeeee!!!

Nie mam monopolu na poglądy. Nie jestem matką i nie będę się wymądrzać. Czy zdjęcie gówna (z całym szacunkiem) jest pamiątką, czy nie. Ja takowych nie posiadam i miewam się dobrze. Więc może jednak się obejdzie?!

Rozumiem. Tak, wiem cieszysz się macierzyństwem. Każdym postępem. Pokazuj. Chwal się. Ale do diabła!!!

W całej mojej zrytości łba, nie sądzę, że zdjęcie kupy nadaje się choćby do albumu. Ono nie powinno powstać. Nie powinno zaistnieć. Na pewno nie w sieci. Okraszone nazwiskiem. Nie powinno go być na tym ziemskim padole!!! Nie, nie, nie!!!

Nie jestem zaściankowa. I nie będę Cię biczować. Jednakże, mam takie głęboko zakorzenione poczucie, że nadal istnieje magiczne słowo. Polski wyraz, bardzo prosty. GRANICA. No choćby przyzwoitości. Zostawmy sobie jakieś pseudo obyczaje. Jakieś normy, konwenanse.

Niech kupy cieszą dziadków, a nocniki babcie. Niech zapach gówna zostanie w domu. Niech nie wdychają go internauci. Niech świat nie żyje ojszczaną pieluchą.

Zostawmy sobie coś!!!

Jakąś prywatę.

Coś czego żaden ojciec facebook widzieć nie powinien.



Podobne wpisy

3 komentarze

  1. jestem za , też mam tego dosyć nigdy bym na taką głupotę nie wpadła;) DAGA

    OdpowiedzUsuń
  2. gówniana sprawa:) tacy szaleńcy zapewne uszczuplają grono (przynajmniej 'fejsbukowych') znajomych.

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem ze moze nie powinnam ale usmiałam się niezle z Twoich slow:) jestes boska:)

    OdpowiedzUsuń