Czy ten pan i ta pani są w sobie zakochani...?


Stałam w trzecim rzędzie i najgłośniej ze wszystkich biłam mu brawo. Grał wzorowo. Ten wyraz twarzy, ta mimika ciała, ta ekspresja emocji która każdą najmniejszą komórką z niego wychodziła totalnie mnie obezwładniały. Wpatrzona byłam w niego jak w obrazek. Łapałam powietrze co rusz trwając przez kilkanaście sekund nieruchomo, na tym jednym wdechu. Niczym nie wyróżniałam się z tłumu, zaginęłam gdzieś pomiędzy innymi widzami. Nie mógł mnie widzieć – to niemożliwe, tak przynajmniej myślałam. Nie musiał mnie nawet pamiętać – wystarczyło, że ja go pamiętałam. Przejechałam siedem godzin, po to, żeby móc popodziwiać. Był fenomenalny. Grał skupiony na swojej roli, on, człowiek tak pięknie zdolny.

- Przepraszam – zaczepiłam w przerwie przypadkowego człowieka. Orientuje się pan może, czy znajdę gdzieś…

- Ktoś pana szuka – usłyszałam w odpowiedzi.

- A jaki ładny ten ktoś – poczułam jak kładzie dłoń na moim ramieniu, kiedy zostaliśmy przez moment sami.

- Oj dziękuję, przemiły jak zawsze – lekko się zmieszałam.

- Co poradzę, że do pani to słabość mam ogromną?

- To jest zaniemówienie teraz, pan wie?

- Jak sobie tam pani chce.

- Strasznie chciałam dziś wrócić, żeby być tutaj. Bardzo mi zależało – szepnęłam mimowolnie obniżając ton głosu.

- I super było cię widzieć.

- I z wzajemnością.

Usłyszałam za sobą jego nazwisko, gdzieś w oddali ktoś go szukał.

- Szkoda, że nie mogę z tobą tak siąść sam na sam przy piwku teraz. Zawsze fajnie się gada.

- Ja zawsze zapraszam, jakby co mnie zawsze będzie najmilej na świecie.

- Chętnie wpadnę – powiedział.

- Fajnie, że jesteś tu jeszcze trochę, bardzo się cieszę, mam jutro cały wolny dzień jakby co.

- A można to tak żeby bez wszystkich we dwoje u ciebie posiedzieć? Lub u mnie bo pokój będę miał sam. Wieczorem, i w ciągu dnia też?

- Sama mieszkam nieustannie i wciąż, więc jasne.

- Czyli opcje są obydwie, czy pani woli u pani?

- Lubię gości.

- Skoro pani woli podjąć niż być podjętą to z przyjemnością

- Nieustannie potrafisz dać, spowodować uśmiech, bardzo cię za to lubię.

- A uśmiech z przygryzioną wargą czy sam uśmiech?

- A to zależy od okoliczności.

- A jakie okoliczności wprowadzą uśmiech przygryzioną wargą?

- Nie miałam informacji o której ... – sprytnie próbowałam ominąć poruszony temat.

- U mnie są informacje na taki temat.

- No ja wiem, ale ja nie lubię zawracać głowy, już tak mam, to niewytłumaczalne.

- Ja niestety uwielbiam mieć głowę zawróconą przez panią. Oraz mam ją zawróconą prawie non stop bo strasznie dużo o pani myślę. Tyle o mnie. Ach i jeśli nie życzy sobie pani prób pocałunkowych u siebie to nie mogę nie być dobrym gościem

- Pan będzie u mnie dobrym gościem bez względu na okoliczności proszę pana. To niewyobrażalnie fantastyczne jest móc pana znać, a co dopiero gościć – odpowiedziałam.

- Będę robił co w mojej mocy, żeby gościem być dobrym. Za resztę nie mogę ręczyć.

- Jesteś cudakiem wiesz?

- Raczej ty.

- Ty.

- A tak poza tym wszystko dobrze u ciebie?

- Może być – odpowiedział.

***

Znaliśmy się od jakiegoś czasu, choć zadecydował o tym totalny przypadek. Łączył nas mały, krótki i jak się mogło potencjalnie zdawać nic nie znaczący epizod. Nasze światy tak wyraźnie się przecież różniły. Chciałam nawet o nim zapomnieć, ale miałam ciągle takie nieodparte wrażenie, że mi nie wolno. To tak, jakbym chciała mu jeszcze kiedyś opowiedzieć o czymś, o czym dotychczas nie zdołałam. Wracał do mnie w snach bez względu na to, jak bardzo był ode mnie daleko. Nienaturalnie ciągnęło mnie do niego. Mimo, że teoretycznie kimś obcym wielokrotnie się o niego zwyczajnie martwiłam. Czy ma chwilę dla siebie, czy ktoś o nim myśli, czy ktoś go kocha, czy ma go kto przykryć, w jakich łóżkach sypia.

- A nawet nie wiesz jak mi pachniała twoja szyja kiedyś jaka była smaczna. Mam ją z zmysłach i wspominam.

- To miłe. Wiesz, nie wiem jak to sensownie wyrazić, ale to miłe, że ot tak się znamy, dla mnie to zaszczyt znać ciebie, genialnego artystę, wymiatasz, jesteś najlepszy. To było cudowne, widziałam zbliżenie twojej twarzy na telebimie, cudne. Nie do opisania.

- Cieszę się. A tę kamerę mi postawili przed twarzą.

- Słusznie, bo byłam blisko ale nie widziałam wyrazu twarzy. To co robisz wbija w ziemię, jesteś genialny, nie mówię na wyrost.

- Nie chciałbym cię wyprowadzać z tej bajki jaką o mnie sobie wyobrażasz bo bardzo chciałbym żeby moja kobieta tak o mnie myślała ale, ja jestem tylko zwykłym typem który kocha to co robi. Cieszy mnie to co myślisz. Największą radością jest słuchać takich rzeczy. Ty jeszcze tak pięknie o tym mówisz. Nie mogę się ciebie doczekać.

- Wiesz ze dziś zobaczyliśmy się po ponad ośmiu miesiącach?

- Nie wiem po ilu ale zdałem sobie sprawę, że po bardzo długim czasie. A całowaliśmy cię dokładnie kiedy?

- Mam tendencję do zapamiętywania ważnych dat. Nie jestem z tych, no wiesz, ja wiem, że wiesz.

- Ja dla ciebie ja jestem z tych. Przy tobie.

- Dla mnie jesteś cudakiem. Zawsze będziesz wzbudzał mój podziw.

- Jestem sobie takim żyjątkiem tyle.

- Takich żyjątek jak ty nie ma, albo są pod ochroną, gatunek zagrożony wymarciem.

-Czy ja wiem?

On nie wiedział, ale ja wiedziałam.

***

Zadzwonił do mnie nazajutrz, kiedy noc chyliła się ku końcowi i powoli świtało.

- A czy myśli pani ze będzie może szansa chociaż na to żeby się z panią tak położyć i odpocząć w przytuleniu?

- Śniłeś mi się kiedyś jak mnie przytulasz. Więcej niż raz. Nigdy nie miałam śmiałości napisać.

- A odpowiedź jest jaka?

- Szybko się przyzwyczajam do dobrego.

- Nasze przytulenie na pewno będzie dobre. A jaka jest odpowiedź?

- Tylko gorzej z tym przyzwyczajeniem.

- Z odpowiedzią też słabo.

- Próbuję naokoło bo to złożona sprawa.

- A jak byś przedewzięła skrót to nie łatwiej?

- Mówiłam już, że ciągle się czegoś boję. To tak w temacie.

- Boisz się przytulania na swoim łóżku? To to fakirskie takie?

- Cudak. Boję się tego co jest na chwilę. Bo po chwili jest życie i trzeba żyć, a nie dajmy na to tęsknić, rozumiesz?

- Taka chwila to moim zdaniem kolor. Dalej żyje się z nowym kolorkiem i jest ekstra.

- No chyba, że się lubi jeden kolor.

- Nasz kolor byłby jeden. A kolorów jest mnóstwo. Byłoby przepięknym kolorem tulić panią całując tym samym w kark.

- Dlaczego zwrócił pan uwagę na tak zwykłą dziewczynę, którą jestem ja?

- Nie jesteś zwykła.

- Absolutnie jestem.

- Nie wiem kto ci kazał tak o sobie myśleć. Gdybyś była zwykła to nigdy w życiu nie rozrywałaby mnie chęć chociażby pocałowania ciebie.

- To jest ten moment kiedy się budzisz na chwilę w nocy i nie wiesz, czy to ci się śni, czy nie.

- To jest ten moment, w którym gładząc twoje policzki mówię cśśśś…. Śpij kochanie.

Zasnęłam.

***

Wobec tego co się wokół mnie wydarzało byłam totalnie bezradna. To się nie działo, to się czuło, a ja zwyczajnie nie potrafiłam się od tego uwolnić ani w żadnym razie spróbować zrezygnować. Tym razem to ja zadzwoniłam, byłam pewna, że śpi i nie odbierze.

- Ojej, nie śpisz.

- Kto by tam wiedział.

- Jesteś czarodziejem, wiesz o tym?

- Tylko od ciebie. Nie wiem, jak mógłbym błagać o romans ze mną ale pragnę go. Powiedz, że chcesz ze mną wszystkiego, jeśli to prawda. I powiedz, że mimo, że chcesz to nigdy to nie nastąpi. Lub, że nie chcesz. I dam ci spokój.

Zdarzało mi się właśnie coś na kształt miłości, a ja nie potrafiłam uwierzyć, że mogłabym być tego warta.

***

- Zazdroszczę sobie tej bajki w której jestem. To jak bycie bohaterką jakiejś książki, choć nie znam jej ostatniej strony.

- A tej to akurat nikt nie zna.

- I w sumie dobrze.

***

Ilekroć spoglądałam na niego, tyle razy była we mnie ta sama ekscytacja i wszystko mi się samo uśmiechało.

- Kiedy przypominam sobie twoje słowa, albo dotyk, albo taką całość to wtedy tak czuję, że masz w sobie coś takiego, że zasługujesz na wszystko. Na wszystko co najlepsze na świecie. Kiedy patrzyłam na ciebie nad ranem, był taki moment, że przez kilka sekund trwałeś w zawieszeniu, a ja nie mogłam oderwać od ciebie wzroku. Wyglądałeś tak obłędnie, że żałuję, że nie zatrzymałam sobie tego w kadrze. Nawet zapytałam ciebie o czym myślisz, ale tylko się uśmiechnąłeś, pamiętasz?

- Nikt nigdy nie był we mnie tak wpatrzony. I nie wypowiadał się z takim podziwem. Dziękuję.

- Zasługujesz.

***

Kiedyś gdzieś przeczytałam, że wszystko sprowadza się do ostatniej osoby, o której się myśli przed snem.

Już wiem zatem, gdzie jest moje serce. 





Podobało Ci się? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Możesz na przykład dać mi lajka. O tu: KLIK


 
Instagram tu: KLIK
 
Źródło zdjęcia: unsplash.com

Podobne wpisy

0 komentarze